Produkcja: SZ3M / Tekst: SZ3M / Smyczki – Mateusz Bassara / Mix&Mastering: Jan Mitoraj – Studio Epicentrum
Nie rozumiesz tego, Chcę powiedzieć coś innego
Ktoś pyta dlaczego, to nie są klocki lego
To nie dla każdego – życia wąskie gardło
Nie rozumiesz tego, gdy po wodzie chodzę twardo
Dziennik pisany nocą strony znowu sam przemierza
Dokąd życie zmierza, co mnie boli i uderza
To chęć wiecznego przymierza z nadludzkimi sprawami
Twarzą w twarz staję z problemami i wygrywam
A ja kocham tą wenę, co przychodzi gdzieś znienacka
Retrospekcja przez myśli, odpływam w metafory
ludzie jak potwory chcieliby tylko zabijać
Wszystkie te uczucia, jeden drugiego wciąż mija
Znów się czas upłynnia, znowu przez palce ucieka
Tak niewiele potrzeba dla drugiego człowieka
Ile ludzi w ludziach, ile miłości w ich sercach
Ile serca w tych wersach, ile wersów zapisanych
Mars wreszcie zbadany, ale co mnie to obchodzi
Nie będę tam chodził, nie chcę posiadać tam ziemi
Kiedyś opuścimy ziemski padół niejasności
Wszystko będzie prostsze, czas straci znaczenie
Tu i teraz pryśnie, będzie teraz i na wieki
Wszyscy będą równi, a nie równi i równiejsi
Zniknie prawo pięści, walka o honory
Tak czekam na ten dzień i odpływam w metafory
Coś innego
Chcę powiedzieć coś innego
Nie pytaj dlaczego
Nie jestem alfą i omegą
Coś innego
Chcę powiedzieć coś innego
Nie pytaj dlaczego
Nie jestem alfą i omegą
1996, tak pamiętam jak dziś
Wybiła godzina, aby wysłać pierwszy list
To szuflada była adresatem myśli gryzmolonych
Słów zapisywanych pod wieloma literami
Potem jak egzamin wybór drogi, którą stąpam
Już się nie oglądam, z przodu rzeczy więcej warte
I na jedną kartę postawiłem życia tchnienie
Złoty strzał decyzja, dla mnie to zbawienie
Robię coś innego, ta muzyka mnie zachwyca
Najpierw kompozycja, dźwięki lustrzane odbicia
Moich myśli, twarzą w twarz dłonie z fortepianem
A potem nad ranem wreszcie widzę, co jest grane
Słowa zapomniane przeleżały przez dekadę
Może więcej, nie pamiętam i myślałem że dam radę
Dźwięki zasypane pogubione gdzieś po drodze
Chciałem otworzyć te bramę, ja szuflady przechodzień
Od tak dawna co dzień zakopanej pasji żeglarz
Nie ruszysz od razu, potem trudno się pozbierać
I trzeba wybierać, poświęcić, odłożyć
Czas znika, ucieka i trudno go dogonić
Coś innego
Chcę powiedzieć coś innego
Coś innego
Nie pytaj dlaczego
Something different on mic, belive me you will be fine
His Love higher than high and I am his, He is mine
He crossed over that line, He took my spot and He died
Never gave up on me and I don’t really get why
Always stronger in Him and I am reaching the sky
Able to win and I am ready to die
Someone to lean on and I’m ready to fly
Something different on mic and everything is alright
